29 marca 2009

Akcja pod Arsenałem

W nocy, 23 marca, gestapo aresztuje Rudego i przewożą go na Pawiak. Niemcy przeszukując jego mieszkanie nabierają przeświadczenia o jego działalności antyniemieckiej. Torturują go kilka godzin jednak do niczego się nie przyznaje. Przewożą go na Szucha, i wydają rozkaz „bić aż do śmierci!”.

Koledzy postanawiają odbić swego przyjaciela z rąk Niemców. Pierwsza zaplanowana akcja nie dochodzi do skutku. Po dwóch dniach odbicia dokonuje oddział Zośki, dowódcą jest komendant chorągwi Szarych Szeregów.

Na zakręcie, pod Arsenałem ukazuje się niemiecki samochód więzienny. Z bramy wychodzi niemiecki policjant. Zauważa w ręku jednego z młodych ludzi pistolet, próbuje strzelać. Zostaje zabity. Martwy pada na jezdnię. Więźniarka próbuje zmienić kurs. Młodzi ludzie obrzucają ją butelkami z benzyną.

Gestapowcy wyskakują z płonącego samochodu. Zaczynają nerwowo strzelać. Polacy odpowiadają ogniem. Zabijają gestapowca. Wszyscy dobiegają do więźniarki. Zostaje uwolnionych dwudziestu pięciu więźniów, a wśród nich Rudy.

Po zakończeniu akcji oddział dzieli się na kilka grup. Każda biegnie w inną stronę. Następnego dnia dowiaduje się że na skutek ran odniesionych w akcji zmarł Alek. A kilka godzin później zmarł Rudy w skutku ran zadanych przez gestapo.

Na zbiórce drużyny w sobotę uczciliśmy pamięć uczestników Akcji pod Arsenałem.
66 lat temu odbyła się akcja odbijająca Rudego i 25 innych więźniów.

Gdy podsumowując zbiórkę harcerze mówili, że oni mają łatwo i planując "naszą" akcję ratowniczą bawiliśmy się oni naprawdę poświęcali życie nie wiedząc czy wszystko się uda...

Wielu młodych ludzi w tym również harcerzy zginęło podczas II Wojny Światowej i różnych akcji dywersyjnych, byli to ludzie wybitni, gotowi poświęcić to co maja najcenniejsze czyli swoje życie dla Polski. Ginęli po to abyśmy my mogli dziś żyć bez strachu...


Czy wiesz co oznacza ten symbol?

22 marca 2009

Maraton Filmowy czy też Śpiewanki?

Hufcowy Maraton Filmowy odbył się i cieszył się dużą popularnością. Przez całą noc można było spotkać różnych ludzi z innych drużyn. Na ostatnim piętrze na drewnianym podejście odbywały się śpiewanki trwające od początku do końca imprezy, choć w środku nocy ich miejsce się zmieniało wciąż było słychać głośny śpiew oraz miłe dla ucha brzmienie gitary. Można było zobaczyć jak dużo osób umie albo stara się grać na gitarze...

Śpiewanki, które się odbyły miały jeden aczkolwiek całkiem spory problem... Mianowicie ok 22 Kasia, która miała gitarę musiała opuścić tą imprezę i wrócić do domu... Ale poradziliśmy sobie i zdobyliśmy inna gitarę! Więc kryzys został zażegnany :).


Obserwując ludzi krążących po korytarzach nad ranem można było stwierdzić, że brak im czegoś. Pozostawało tylko jedno pytanie... Czego?

Odpowiedź bardzo prosta: snu :)

Brakowało go każdemu kto poszedł tam i spotkał znajomych, z którymi dawno nie rozmawiał albo tez po prostu miał chęć po przebywać i po...bratać się.


Harcerze, których spotkałam na drodze tej nocy byli dla mnie dobrym przykładem harcerzy w większości ogólnie. Dziękuję wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego iż można było posiedzieć w ogóle w tej szkole, tym którzy grali na gitarze, udostępniali ją i śpiewniki, rozbawiali towarzystwo, rzucali się po ścianach i chodzili na obchody i za ambitne rozmowy tuż przed czwartą nad ranem. Dziękuję wszystkim, którzy tam byli choćbym ich zachowania tu nie wymieniła. :)

A co Ty powiesz o Hufcowym Maratonie Filmowym albo Śpiewankach?

15 marca 2009

Wiara? Kościół? Msza Św.?

Obecność na mszy świętej, dla każdego znaczy coś innego. Jedni odczuwają potrzebę uczestniczenia w eucharystii inni nie. Jest to ich mniej lub bardziej świadomy wybór...

Uczestniczyłam dziś w co miesięcznej Harcerskiej Mszy Świętej. Padre jako ksiądz i harcerz stara się zawsze kierować do nas słowo Boże przekładając na język harcerski. Polecił nam się zastanowić nad naszym zachowaniem i jego zgodnością z Prawem Harcerskim, ale i z Dekalogiem. Ponieważ jedno z drugim bardzo się wiąże. Niosą to samo przesłanie, aby być dobrym człowiekiem i chcieć zmieniać nasz mały lokalny świat na choć troszkę lepszy niż ten, który zastaliśmy... (wiem, to słowa Roberta Baden-Powella tylko troszeczkę zmienione ;) )

Cieszę się, że byłam dziś uczestnikiem tej mszy świętej i mogłam porozmawia później z Padre o wierze (choć rozmowa była krótka i nie tylko o tym). Wiara jest to rzecz bardzo względna i indywidualna. A pokazywanie swojej wiary dla niektórych jest zbyt trudne, aby było widoczne... Ale oczywiście widoczne by nie musi. Ważne jest, aby każdy w sobie, w środku wiedział, że wierzy lub nie i potrafił się odpowiednio do tego zachować. Pytanie tylko czy wiara dla nas jest ważna...

Osobiście bardzo lubię ucestniczyć w młodzieżowej Mszy Świętej u Dobrego Pasterza o 19:00 w każdą niedzielę (mała reklama parafii ;) ) z powodu panującej tam atmosfery. Zawsze jest dużo młodzieży i ważnym elementem jest muzyka tam grana. Nie jest to bnowiem muzyka stricte kościelna, ale przerobiona na bardziej rockowo-wesoło :) To nadaje tym mszom specyficzny, aczkolwiek bardzo przyjemny klimat. I apel odśpiewywany na końcu zawze przy zgaszonym świetle... I krąg kończący Mszę Święta...

Czy Ty masz Kościół do, którego najbardziej lubisz chodzić by ucestniczyć w Mszy Świętej?
(zrób małą reklamę ;)

7 marca 2009

Drużyna



Drużyna dla każdego oznacza niby to samo, ale jednak wszyscy odbieramy ją w inny sposób. Przynależność do pierwszej drużyny uważam za bardzo istotny etap w moim życiu. 34 LDH "Astra" to początek doświadczeń z harcerstwem: obóz harcerski i niezapomniany rok współpracy z członkami „Astry”. Część osób zrezygnowała, ale ci, którzy nie zeszli z raz obranej drogi obecnie pełnią funkcję przybocznych lub drużynowych.

Pierwsza drużyna, pierwszy zastęp... Omega. Do tej pory wspominam tamte zbiórki. Idąc po szkole wraz z Anetą i Karoliną zawsze przypominałyśmy sobie to, czego nauczyły nas Agnieszka (zastępowa) i Kasia (podzastępowa). Również tam po raz pierwszy sama przeprowadziłam zbiórkę. Było to dla mnie niezapomniane przeżycie, gdyż do tej pory potrafię przytoczyć temat naszego spotkania: „Znaczenie słów - czy wszystko zawsze znaczy to samo?”

W 7 LDH "Wulkan" teraz jest inaczej. Jestem drużynową, już nie druhenką z zastępu, choć bardzo dobrze wspominam ten okres, która na każdą zbiórkę przychodziła nie wiedząc, co się będzie działo. Ale coś się nie zmieniło...

Nie zmienił się mój zapał. Nadal chce prowadzić interesujące zajęcia, prowokować do odnajdywania nowych talentów w członków zastępu/drużyny, dążę do jak największego zainteresowania tych harcerzy, z którymi spotykam się na zbiórkach, bo wiem, że robię to dla nich, że czegoś ich nauczę, że dzięki nim, sama się rozwijam.

Drużyna to dla mnie punkt odniesienia i miejsce, w którym spotkam ludzi mi bliskich, chcących osiągnąć to samo, co ja. Miejsce spotkań harcerzy, zarówno młodszych, jak i starszych, z większym, jak i z mniejszym bagażem doświadczeń, z osobami, dla których harcerstwo to nie puste hasło, a żywa idea, bo starają się postępować zgodnie z naszymi założeniami. Są otwarci i zawsze chętni do pomocy.

Drużyna to miejsce spotkania harcerzy, które jest im bardzo potrzebne, bo tworzymy je razem...

A czym dla Ciebie jest drużyna?

2 marca 2009

Do chatki Puchatka

Kurs Zastępowych Do chatki Puchatka został zakończony. Byłam na I i II biwaku po parę godzin, ale dużo mi one dały. Zaczęłam wspominać jak byłam na moim kursie zastępowych Azymut K2. Po mimo iż nie dostałam patentu prowadziłam zastęp 2 lata.

Ten kurs pozwolił mi przypomnieć sobie młode lata ;), ale i również zaobserwować zmiany jakie zaszły w ludziach. Gdy widząc radość na zajęciach po mimo iż temat był średnio ciekawy aczkolwiek bardzo ważny widziałam i czułam, że oni wiedzą że to co chce im przekazać przyda się im. Widziałam radość w nich i miło było słyszeć słowa pocieszenia kierowane do osób, które patentu nie dostały, że przecież mają jeszcze szanse i nie wszystko stracone. Obserwowałam uczestników i widziałam w nich ludzi bardzo przyjaznych i chcących się czegoś nauczyć. Była, jest i będzie w nich pozytywność, którą życzę wszystkim!

Pogromni był to zastęp, który prowadziłam z zapałem, entuzjazmem ale i z dużą ilością obaw...
Jak każdy borykałam się z różnymi problemami, zaczynając od rzeczy banalnych do coraz trudniejszych. Ale nie poddawałam się i choć po porażkach kilku naborów jednak nadal starałam się poprawić sytuację, aż w końcu mi się udało i miałam zastęp liczący 10 osób + ja :):) Na zdjęciu 8 osób ja i podzastępowa stoimy po drugiej stronie szyku i jedna niestety nieobecna.


Ale tak jak na wszystko i na mnie przyszła pora rozstać się z brązowym sznurem i zacząć robić coś innego. Aczkolwiek czas spędzony na przygotowywaniu, wymyślaniu i realizowaniu wszystkich zadań był dla mnie czasem bardzo ważnym i dał mi wiarę w siebie i w to, że jeśli bardzo się postaram to uda mi się zrobić prawie wszystko.

A Wam (tym co byli na kursie), życzę wielu pomysłów, dużo chęci i wiary w siebie i własne pomysły. Bo jeśli uwierzycie, że coś zrobicie to tak będzie!

„Gdybym dziś mógł wybierać miejsce, które chciał- bym zajmować w ruchu, to chciałbym być zastępowym
- Robert Baden Powell


A jakie Ty byś wybrał/wybrała miejsce?